Erik
I tak właśnie nastał ten dzień. Wracam... Wracam do Dortmundu. Tego właśnie najbardziej się obawiam. Co będzie, gdy znów ją zobaczę. Nie wyobrażam sobie tego. Była pierwszą najważniejszą miłością mojego życia. Co jeśli wszystkie moje uczucia względem niej znów powrócą. Nie mogę, mam Nastię, ale gdyby nie mój wyjazd nadal miałbym Samantę...
Nasz związek z Sam rozpadł się przed tym cholernym wypożyczeniu. Nagadałem jej wiele rzeczy, które od samego początku były kłamstwem. Ona również chciała mi coś powiedzieć, lecz nie dałem jej dojść do słowa. Nie chciałem by pojechała tu ze mną. Nie byłaby tutaj szczęśliwa tak jak ja..
- Kochanie pośpiesz się - powiedziałem stając przy schodach. Co jak co , ale za półtorej godziny mieliśmy samolot, a ja nie miałem zamiaru czekać czterech godzin na następny.
- Już idę...
Jadąc taksówką na lotnisko ostatni raz spoglądałem na śpiący Londyn. Poczułem jak dłoń Nastii splata się z moją. Odwróciłem głowę uśmiechając się do niej lekko. Ona nigdy nie dowiedziała się, co było w Dortmundzie. Co łączyło mnie i pannę Gradvil. I mam nadzieję, że nigdy się nie dowie.
- Długo będziemy lecieć? - zapytała, gdy siadaliśmy właśnie na nasze miejsca.
- Około dwóch lub trzech godzin - odparłem
Pokiwała tylko głową, że rozumie. I momentalnie założyła słuchawki na swoje uszy by wraz z muzyką odpłynąć no krainy Morfeusza. Mi niestety się nie udało. Zbyt wiele wspomnień krążyło w moje głowie, gdy tylko zamykałem oczy. Nie wiedziałem dlaczego w ogóle o tym myślę. Swoim wyjazdem rozpocząłem nowy rozdział w życiu.
Emocje grały moim ciałem. Jadąc taksówką do mojego dawnego domu serce waliło mi jak oszalałe. Miałem zapomnieć, nie wracać do tamtych czasów.. Niestety. Tak się nie da..
- Zapraszam - uśmiechnąłem się szeroko przepuszczając moją dziewczynę w drzwiach. Gdy wniosłem walizki do naszej sypialni Nastia od razu ruszyła by rozglądnąć się po całym mieszkaniu. Tak dawno tutaj nie byłem...
Mimo, iż moja głowa chciała co innego to jednak serce wygrało. Stanąłem przy oknie wpatrując się w chodnik. Od razu przed oczami stanął mi moment, gdy z radością kiwałem czarnowłosej dziewczynie zaraz biegnąc ją odprowadzić. Cień uśmiechu wkradł się na moją twarz, aż do momentu..
- A kto to? - zapytała blondynka biorąc do ręki zdjęcie. Ja i moja największa miłość...
- Nikt ważny - odparłem momentalnie zabierając ramkę z jej rąk. Jak mogłem być tak nieuważny. Wszystkie nasze zdjęcia trzymałem w tajemniczym pudełku na strychu, tam gdzie mogę pobyć chwilę sam...
- Nie oszukuj mnie misiu - odparła przytulając się do moich pleców.
- Moja była dziewczyna. Przed wyjazdem widocznie zapomniałem je schować - wytłumaczyłem.
- Jak miała na imię?
- Czy to ważne? - odpowiedziałem spoglądając w jej oczy.
- Chcę wiedzieć jak ma na imię moja konkurentka - rzekła tym swoim zazdrosnym tonem. Nienawidziłem go. Znała mnie i wiedziała, że nie jestem taki za jakiego mnie uważa. Nie każdy mężczyzna szuka innej na lewo i prawo mimo iż jego dziewczyna jest w domu. Nie potrafiłem sobie wyobrazić, że mógłbym jakąkolwiek kobietę zdradzić.
- Daj spokój - warknąłem - Samanta, pasuje? - podniosłem swój ton głosu. Wiedziała, że zawsze irytowało mnie takie zachowanie. Wiedziała, że łatwo może mnie zdenerwować. Wiedziała, że nie nienawidziłem zazdrości, ale nadal robiła swoje. I tego właśnie w niej nienawidziłem. Resztą była cudowna. - Pójdę się położyć. - dodałem mijając ją w drzwiach. Wyszedłem jeszcze na balkon przed snem. Świeże powietrze zawsze lepiej działało na mój organizm
____________________________________________________________________
Krótki, jakiś dziwny i ogółem żenada. No ale do rzeczy. Dwa tygodnie nie było tutaj niczego. Miał być rozdział na dniach, ale mój kochany braciszek wykorzystał cały limit internetu i musiałam czekać aż do dzisiaj. A tak długi czas mojej nieobecności spowodowany był to sama nie wiem czym. Kolejny raz odizolowałam się od was i niektórych rzeczy. Kolejny raz siadając w poprzedni piątek nie miałam pomysłu.
Przez cały poprzedni tydzień zastanawiałam się czy z tym nie skończyć, albo zniknąć na jakiś czas. Tylko nie potrafiłabym później wrócić. A za bardzo to kocham. No i wy moja mała blogowa rodzina. Nie umiałabym bez was żyć, bez waszego wsparcia i cudownych słów oraz krytyki która czasami też do mnie trafia, ale nie ważne czy te komentarze są miłe czy też nie. Bo to właśnie wy jesteście moją motywacją. I dlatego nie potrafiłabym odejść.
Nie mam pojęcia jak to będzie z rozdziałami czy będą co tydzień czy też nie. Zobaczymy...
Powiem wam tylko jedno, że na pewno będę. Wasze blogi będę nadrabiać od jutra :))
DZIĘKUJE ZA WSZYSTKO ♥
ta Nastii to mogłaby zniknąć, już pewnie większość Twoich czytelniczek jej nie lubi :v
OdpowiedzUsuńpowinnam opieprzyć za taką długą nieobecność, ale cieszy mnie fakt, że powróciłaś ♥ A TYLKO ŚMIESZ SIĘ Z NAMI ROZSTAĆ, TO CIĘ ZNAJDĘ!!! :v :v
rozdział mimo powalającej długości i tak zajebisty ♥ Erik nigdy nie zapomni o przeszłości, tego się nie da zrobić, chyba że straci się pamięć, to wtedy tak. ale niczym innym. niech ma te wyrzuty sumienia, może się ogarnie :v
czekam na kolejny ♥♥
Kochana! Co Ty za głupoty opowiadasz? :)) Rozdział jest fenomenalny! I nie pozwoliłybyśmy Ci z tym skończyć! :) Ty i Twoja twórczość znaczycie dla nas zbyt wiele! ♥
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału...
GENIALNY! ♥
Erik... Troszkę się o nim dowiadujemy...
Rozstanie z Sam ewidentnie nie było dla niego łatwym przeżyciem. Powrót do domu tym bardziej... Skoro Sam była miłością jego życia, to dlaczego pozwolił, by to wszystko trafił szlag? :( Czasami właśnie przez to, że tak bardzo kochamy drugiego człowieka, tracimy go. Jednym razem jest to bezpowrotna strata, a innym zupełnie przeciwnie. I mam nadzieję, że starta Samanty jest właśnie jedną z tych przeciwnych. ;)
Co do nowej partnerki piłkarza... Nie polubiłam jej. Nastia już od samego początku wydaje mi się zazdrosna... Wydaje mi się, że będzie widziała konkurentkę w naszej Sam. Wydaje mi się, że nie pozwoli, by drogi tych dwoje się zeszły....
Cierpliwie czekam na kolejny! ♥
Buziaki! :*
Ojeeeej. ♥
OdpowiedzUsuńMoja kochana Jagódka w końcu jest! ;**
Tak czekałam i się doczekałam, ot co!
Cieszę się niezmiernie, że nie rzuciłaś pisania. Kochana! Czasem bywa ciężko. Nawet bardzo ciężko (powiedziała ta, która się prawdopodobnie wypaliła :(), lecz to naprawdę niezwykłe, że masz taką motywację i starasz się dla nas. Dziękuję! ♥ Sprawiłaś tym ogromną radość. ;**
Rozdział? Mistrzostwo świata, jak zawsze zresztą. Powiem jedno: nie lubię Nastii. Wydaje mi się być taka... hm, nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa, lecz jedno jest niemalże pewne- Sam nie będzie miała z nią łatwego życia. ;/
Nie mogę się doczekać, kiedy jeszcze bardziej obnażysz nam z przeszłości Duma! ;*
Buziole. ;*
Ech, ja sobie nie wyobrażam tego blogowego światka bez Ciebie, rozumiesz? Ty pierwsza czytałaś moje opowiadania i może dzięki Tobie właśnie tak długo wytrwałam. My zawsze będziemy czekać, bo jest na co!
OdpowiedzUsuńErik niby żyje nowym życiem, choć tak naprawdę każde wspomnienie o Sam go boli. I jeszcze Nastia... chyba nikt jej nie polubi.
Czekam i pozdrawiam ;)