Samanta
Radość, zdziwienie, tęsknota.. to one kierowały moim ciałem. Te słowa, które wypowiadał do Lili. Nie potrafiłam nie płakać. Wchodząc do swojej sypialni od razu podeszłam do okna i pozwoliłam łzom spokojnie spływać po moich policzlach . Zgrzyt podłogi na wejściu do pomieszczenia dał mi do zrozumienia, że Erik poszedł w moje ślady... Przełknęłam cicho ślinę. Cała pewność siebie wypłynęła ze mnie migiem, na szczęście jednak zlitowała się nade mną i po chwili znów przypłynęła.
- Sami - powiedział cicho - Sam...
- Skąd wiesz? - zapytałam odwracając się w jego stronę.
- Nie chcę byś była na tą osobę zła - rzekł.
- Nie będę - zapewniłam - W sumie powinnam jej podziękować...
- Gregor - powiedział spoglądając mi w oczy.
Kiwnęłam porozumiewawczo głową i odwróciłam się z powrotem w stronę okna. Przymknęłam swoje powieki chcąc zebrać wszystkie siły jakie w sobie posiadałam i jakie szykowałam na ten moment.
- Erik..
- Przepraszam... przepraszam za wszystko - mówił z ogromną pewnością w głosie - Byłem głupi, był idiotą - rzekł podchodząc do mnie bliżej - Dopiero, gdy dowiedziałem się, że Nastia nie była w ciąży zrozumiałem jak bardzo cię kocham. Byłaś, jesteś i będziesz tą samą słodką Samantą, która za dzieciaka skradła moje serce. Która była moim ideałem. W której zakochałem się jak szczeniak i kocham ją tak do dziś - nie przerywając podszedł do mnie bliżej - Żałuję każdego wypowiedzianego przeze mnie słowa, które cię raniło. Żałuję chwili, gdy poznałem Nastię... ale przede wszystkim żałuje momentu w którym cię straciłem - dodał smutno - Wtedy, tego pamiętnego dnia. Gdy te wszystkie cholerne kłamstwa wypłynęły z moich ust... ty chciałaś powiedzieć mi o Lili? - zapytał a ja kiwnęłam mu twierdząco głową. Nie potrafiłam się w tamtym momencie odezwać. Pragnęłam nadal wpatrywać się wprost w jego oczy. Chciałam słyszeć jego głos. Potrzebowałam jego obecności... - Jestem największym dupkiem na tym świecie Sam. Ale niestety ten dupek jest cholernie w tobie zakochany i nawet gdyby chciał nie potrafi z ciebie zrezygnować - szepnął zagarniając mnie do swojej piersi. Stęskniona za jego dotykiem... jego bliskością i ciepłem jego ciała momentalnie wtuliłam się w niego. Jego ramiona szczelnie mnie obejmowały - Lili... Lili jest idealna wiesz - rzekł a z jego oczu pomalutku spływały łzy - Jak jej mamusia - dodał a ja mimowolnie się uśmiechnęłam.
Uniosłam głowę i położyłam swoje dłonie na jego policzkach. Ścierałam z jego policzków wszystkie łzy. Oparłam swoje czoło o jego, jego łzy nadal moczyły moje dłonie... ale w tamtym momencie zrozumiałam, że naprawdę mu na nas zależy.
- Nadal cię kocham - szepnęłam cicho spoglądając w jego oczy, w których rozbłysła ta wspaniała iskierka. Iskierka, którą po prostu uwielbiałam - I raczej nie będę potrafiła przestać - dodałam cicho - Jesteś miłością mojego życia. Zawsze tak było i będzi... - nie zdążyłam dokończyć, ponieważ przerwał mi łącząc nasze usta razem. Całował mnie czule i z miłością, a zarazem tak jakby chciał przeprosić za wszystkie krzywdy, które mi wyrządził. A jego wargi? jak zawsze ciepłe i miękkie. Takie jakie je zapamiętałam. W ogóle się nie zmieniły. Uśmiechnęłam się delikatnie nadal nie przerywając pieszczoty. Jemu również to się udzieliło.
- Wróć do mnie... pozwól mi być przy was do końca mojego życia - szepnął - Pragnę byśmy byli rodziną Sam. Ty, ja i Lili... owoc naszej miłości - dodał patrząc mi w oczy.
Uśmiechnęłam się delikatnie kiwając mu głową. Może i jednak to za łatwo.. może dla niektórych to głupie... ale tęsknota do niego była zbyt wielka bym nie potrafiła mu wybaczyć. Nie teraz, gdy zebrałam całe swoje życie w całość...
Wspięłam się na palcach i zarzucając ręce na jego szyję, mocno się w niego wtuliłam. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi. Chciałam by ta chwila trwała wiecznie...
- Co robisz? - zaśmiałam się cichutko, gdy tylko wziął mnie na ręce i skierował się w stronę pokoju Lili. Postawił mnie przed jej łóżeczkiem i wziął ją delikatnie na ręce.
- Teraz jestem najszczęśliwszym facetem na tym świecie wiesz? - rzekł dumnie a jego oczy błyszczały. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się delikatnie. Pogłaskałam go po policzku na co przymknął swoje oczy rozkoszując się moim dotykiem - Kocham was..
- My też - zapewniłam zgodnie z prawdą.
Przytuliłam się do niego po raz kolejny a ten objął mnie jedną ręką i czule pocałował w czoło. Kolejna, ale tym razem samotna łza spłynęła po jego policzku. Szybko ją otarłam i musnęłam go w usta.
- Zbyt szybko mi wybaczyłaś - powiedział z lekkim rozbawieniem, choć jego oczy nadal były zaszklone przez łzy szczęścia.
- Nie potrafiłabym już dłużej bez ciebie żyć - oznajmiłam - Miałam przylecieć do Dortmundu w sobotę i powiedzieć ci wszystko. Miałam cichą nadzieję, że jeszcze nam się uda - dodałam ciszej.
- Teraz nie pozwolę wam już odejść - rzekł a uśmiech zawitał na mojej twarzy po raz kolejny.
Tak zakochać się można tylko raz...
__________________________________________________________________________
Ehehehe ♥ już nie potrafiłam no XD to zbyt długo trwało :DD
Dzisiaj jestem szybciej, z racji tego, że przyjadą do mnie goście jutro i nie dam rady niczego dodać :)
A więc moje serduszka najukochańsze dużo zdrówka wam życzę, szczęścia, radości. Abyście te święta spędziły w rodzinnym gronie. Prezentów tych wymarzonych. I wesołych świąt ❤
Dzisiaj jestem szybciej, z racji tego, że przyjadą do mnie goście jutro i nie dam rady niczego dodać :)
A więc moje serduszka najukochańsze dużo zdrówka wam życzę, szczęścia, radości. Abyście te święta spędziły w rodzinnym gronie. Prezentów tych wymarzonych. I wesołych świąt ❤