czwartek, 3 grudnia 2015

Dwadzieścia dwa.


Erik

Wieczorem, gdy słońce już prawie zaszło. Zbliżałem się pomału do jej mieszkania. Znany mi bardzo biały, jednorodzinny domek stał sobie po prawej stronie jezdni. Tęczowa skrzynka na listy i błękitna brama sprawiała, że był on wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. Wspiąłem się zwinnie po schodach i szybko nacisnąłem na dzwonek. Gdybym się zastanawiał, mógłbym zrezygnować z tej rozmowy. A tego nie chciałem. Nerwowo zaciskałem swoje palce w kieszeni. To dziś muszę się przełamać, przeprosić i walczyć od początku... Zdziwiłem się, ponieważ nikt nie otwierał. Zadzwoniłem po raz drugi, później kolejny. Na końcu załamany nie spuszczałem w ogóle ręki z kontaktu. Ciągły dźwięk roznosił się echem po całym mieszkaniu...
- Pojechała na lotnisko. Leć, może jeszcze zdążysz - usłyszałem głos Mitchell.
- Dziękuje ci... znów. Jestem twoim dłużnikiem - powiedziałem biegnąc w stronę samochodu. Z piskiem opon ruszyłem w stronę lotniska. Miałem ogromną nadzieję, że jeszcze zdążę. Nie mogłem stracić jej ponownie. Nie teraz...
Jeden błysk i drugi. Trzeci też się zdarzył. Będą mandaty... lecz nie teraz o nich myślałem. Szukałem jej po całym lotnisku. Zdyszany skierowałem się do punktu informacyjnego... gdzie jeszcze nikogo nie było.. Po chwili jednak zjawiła się kobieta w średnim wieku..
- W czym mogę pomóc?
- Może mi pani powiedzieć kiedy będą najbliższe loty gdziekolwiek? - zapytałem.
- Samolot do Norwegii, Austrii i Polski właśnie przed chwilą wystartował. Do godziny ósmej nie ma już żadnych - wyczytała.
- Dziękuje.. - westchnąłem cicho kierując się w stronę wyjścia. Zrezygnowany usiadłem za kierownicą i wróciłem do domu. Dlaczego po raz kolejny pozwoliłem jej odejść. Usiadłem na łóżku w sypialni wcześniej wyciągając z szafy pudełeczko. Chwyciłem do ręki różowiutkie buciki... miałem zamiar podarować je Lili... skoro mi się nie przydadzą.. Delikatny uśmiech wkradł mi się na twarz... gdy tylko pomyślałem o tej małej i przepięknej kruszynce. Nie było piękniejszego bąbelka na świecie od niej. Te cudowne zielone oczka... Przetarłem swoją twarz dłońmi i westchnąłem cicho. Dlaczego po raz kolejny pozwoliłem jej odejść. Dlaczego jej nie zatrzymałem... Teraz sobie tego nie wybaczę.. zwłaszcza, gdy stracę ją na zawsze. Butelka wina, która stała w moim barku kusiła mnie niezmiernie, ale nie mogłem. Nie chcę tego wszystkiego opijać alkoholem... nie teraz, gdy muszę ją znaleźć... i jutro również zagrać mecz. Co miałem zrobić?... Rodzina Samanty coś przede mną ukrywa... i za żadne skarby nikt nie chce mi niczego wytłumaczyć. Reus i Sandra również... Bez niej... ja nie istnieję.
Zbiegłem szybko do salonu, gdzie znajdował się mój telefon. Głośny dźwięk dzwonka roznosił się po całym mieszkaniu. Nieznajomy numer...
- Halo?
- Erik tak? - zapytał męski głos.
- Przy telefonie - odparłem - W czym mogę pomóc?
- Mam do ciebie pewną sprawę. Nie mogę już na to wszystko spokojnie patrzeć.. - zaczął.
- W jakim sensie? - dopytywałem - O co panu chodzi? - mruknąłem.
- Po pierwsze jestem Johann... przyjaciel Samanty - oznajmił. A moje oczy przybrały postać pięciozłotówek - Jej cierpienie jest dla mnie ogromnym bólem. Nie potrafię patrzeć jak kobieta, którą kocham...
- Kobieta, którą kochasz? - przerwałem mu..
- Posłuchaj mnie. Tak kocham ją... cholernie mocno, ale bez wzajemności. Serce Samanty nadal należy do ciebie. A ja zrobię wszystko by była szczęśliwa.. dlatego do ciebie dzwonie - wyjaśnił - Erik.. powiedz mi tylko, czy nadal ci na niej zależy.. Jeśli tak, ja zniknę. Bo wiem, że z tobą będzie szczęśliwa...
- Cholernie mi na niej zależy - przyznałem a mój wzrok powędrował na nasze zdjęcie zdobiące moją szafkę nocną - Kocham ją nad życie - zapewniłem.
- W takim razie... - rzekł, przez chwilę zapanowała cisza. Zastanawiał się nad czymś.. - Wyślę ci jej adres. Przyjedź... odzyskaj je i dowiedz się prawdy. A ja będę szczęśliwy z jej szczęścia.
- Przylecę jak najszybciej się da - rzekłem pewnie - Będę ci wdzięczny do końca życia Johann - powiedziałem.
- Po prostu nie potrafiłem patrzeć jak Sam ciągle cierpi i boi się powiedzieć ci prawdy - oświadczył - A tak w ogóle to nie potrafię zrozumieć jak ty się niczego nie domyśliłeś - dodał.
- Ale czego? - zdziwiłem się
- Nie chcę byś usłyszał to ode mnie. Lepiej będzie jak Samanta ci wszystko wytłumaczy...
- No dobrze - westchnąłem - Ale będę mógł dopiero po jutrzejszym meczu. Trener nie da mi wolnego... - powiedziałem cicho - Gdybym mógł wyleciałbym już teraz - mruknąłem
- Spokojnie - oznajmił - Lepiej wszystko rozegrać pomalutku niż w chaosie - dodał
- W sumie masz rację - odpowiedziałem uśmiechając się lekko - Już zaczynam cię lubić. Więc nie dziwię się, że Samanta uczyniła to samo.
- Dzięki - zaśmiał się - Będę leciał... gdy przylecisz napisz do mnie na ten numer. Odbiorę cię i wszystko opowiem w drodze do jej domu pasuje?
- Pasuje - oznajmiłem - Dziękuje Johann...
Po zakończonej rozmowie odczekałem chwilkę. Wiadomość nadeszła natychmiastowo. Z drżącymi rękoma otworzyłem ikonkę by po chwili przeczytać jej zawartość...
Tromsø, Norwegia



Jesteś jedyną, którą kocham.


__________________________________________________________________________

Dzień dobry misie ❤
Dzisiaj witam was rankiem o 5:00. Nie będzie mnie do 3 w nocy więc stwierdziłam, że dodaje teraz bo nie chcę zostawić was bez niczego :)
Mamy buuum XDDD
Niestety Domi :( aż takiego bum nie będzie xdd
Tymczasem pozdrawiam z cudownego Drezna ❤ :*
Do następnego ❤

9 komentarzy:

  1. Cóż, od dłuższego czasu czekam na jakiś przełom w tym opowiadaniu. Nie wiem no, Erik zmądrzeje, Samanta nabierze rozumu, albo ktoś się po prostu wygada, że Durm tak naprawdę ma córkę. Że został już ojcem. No i chyba wreszcie się doczekałam! Johann, dziękuję, dziękuję, dziękuję!

    Ten rozdział jest taki... może nie tyle lekki, co bardzo przyjemny. Cóż, ostatnie były dość przygnębiające i pogmatwane, tylko bardziej komplikowały ich sytuację, dlatego nic dziwnego, że cieszę się z dążenia do punktu wyjścia, zwanym (mam taką nadzieję) happy endem, prawda? :')

    Teraz z niecierpliwością pozostaje mi czekać na kolejny!

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    suenos
    __________
    runaway-with-my-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurczę, taki zwrot! A Ty urywasz w takim momencie! Jak ja mam się doczekać tego cudownego momentu, kiedy Erik postawi stopy na norweskiej ziemi i weźmie życie w swoje ręce? No! Jagódko, za chwilkę się pogniewamy! ;D
    Jestem w niemałym szoku. Johann zdobył się na taki gest? To musiało kosztować go dużo wysiłku i nerwów. Oddał kobietę, którą kocha w ramiona innego mężczyzny. Oddał... to nie odpowiednie słowa, bo kobieta nie jest przedmiotem, ale tak właśnie się stało. Jestem w szoku. Ale jestem mu także wdzięczna. Bo widząc speeda Erika, doskonale wiem, że poszukiwania Samanty ciągnęłyby się w nieskończoność. Zawsze spóźni się kilka minut.. To tak jak ja na tramwaj. xD
    No nic, pozostaje mi czekać na nowość, ale musisz wiedzieć, że przypadkiem mogę z niecierpliwości umrzeć. (Tak dla Twojej informacji xP)
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Uduszę Cię gołymi rękami za ten koniec!!! Jak Ty możesz w takim momencie przerywać?! ;o
    To WIĘCEJ niż nieludzie. ;o
    Wreszcie Erik się dowiedział, czyli stało się tak, jak powinno być. Lepiej późno niż wcale, no nie?
    Czekam na więcej, pisiaj szybciutko! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. JA SIĘ ZAŁAMIĘ :(( JOHANN, CZEMU? :-; LICZYŁAM NA CIEBIE
    weź mu znajdź jakąś dziewczynę, pliska :( bo moje biedne, norweskie serduszko pęknie :'(
    a jak Durm spierdoli tę szansę, to chyba mu jaja urwę :v
    w ogóle: to Erik ma słabą spermę w tych ff XDDDDDDDDDDDD bo u mnie dziewczynka, u Ciebie też dziewczynka, w poprzednim u Ciebie też była dziewczynka... NIE, NIC XDDDDDDDDD
    jezu, Erik, weź się chociaż raz postaraj ;-;
    czekam na kolejny i udanego wyjazdu! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. ♥ O matulu tego to ja się nie spodziewałam ♥
    Cudeńkoo ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Dlaczego w takim momencie przerywasz? Co? I myślisz, że chcę chcę czekać do kolejnego? XD No pewnie że chcę!! :D
    Dawaj tego kolejnego rozdziała! ^^
    Powiem Ci, że zaskoczyłaś mnie, myślałam, że jeszcze potrzymasz w niepewności :3
    Ale okej, teraz najważniejsze, żeby byli razem i się kochali! <3
    Czekam na kolejnego i pozdrawiam serdecznie skarbie :*

    OdpowiedzUsuń
  7. JAGODA BADZ DUMNA NADROBILAM! ❤
    Masz szczęście, że wsystko się układa, bo bym Cię znalazła, serio mowię

    OdpowiedzUsuń
  8. JAGODA BADZ DUMNA NADROBILAM! ❤
    Masz szczęście, że wsystko się układa, bo bym Cię znalazła, serio mowię

    OdpowiedzUsuń