piątek, 18 grudnia 2015

Dwadzieścia cztery.


Erik

Zapakowana walizka czekała już w rogu. Od wczoraj z niecierpliwością czekam na dzisiejszy mecz a w szczególności to na jego zakończenie bym mógł w końcu pojechać na lotnisko i wylecieć do Tromsø. Próbowałem wiele sposobów by choć na chwilę mieć w głowie tylko i wyłącznie zbliżające się spotkanie lecz wizja odzyskania kobiety mojego życia była bardziej pożądana przez moją głowę. Spojrzałem w stronę Hofmanna, który siedząc na swoim łóżku uśmiechał się do mnie.
- Będzie wszystko dobrze - rzekł biorąc do ręki telefon.
- Mam nadzieję - powiedziałem cicho przełykając ślinę.
- Nie denerwuj się Durmi! - zaśmiał się lekko - Zobaczysz, że wrócisz tutaj z twoimi dwoma najważniejszymi kobietami - dodał.
- Najważniejszymi na świecie zapomniałeś dodać - uśmiechnąłem się lekko.
- Zbierajmy się - oznajmił spoglądając na zegarek zdobiący jego dłoń - Zaraz mamy zbiórkę.
- No tak...
Wstałem z miejsca i sprawdzając czy wziąłem wszystko ze sobą zarzuciłem plecak na ramiona po czym chwyciłem rączkę od walizki. Przyjaciel przepuścił mnie w drzwiach i zamknął je za nami. Poprawił jeszcze swoją torbę na ramieniu i dorównał mi kroku.
- A ty co wyprowadzasz się od nas? - zaśmiał się Marcel.
- Jedzie odzyskać swoją ukochaną kochanie - rzekł Hofi poruszając zabawnie brwiami.
- Że Nastię? - zapytał przestraszony wytrzeszczając swoje oczy.
- Że Samantę głąbie!
- Z Nastią nie chcę mieć nic wspólnego - odparłem - Nienawidzę jej - wzruszyłem ramionami.
Zachichotałem cicho gdy zauważyłem jak Jonas odwraca się w stronę lewego obrońcy i palcem wskazuje mu środek czoła a ten tylko w odpowiedzi cmoka w jego stronę ustami. Wiedziałem, że to będzie ostatnia szansa by odzyskać Sam. Trener dał mi ostatni raz wolne i powiedział, że bez nich mam nie wracać.. więc warto to wykorzystać. Wychodząc z autobusu o mało co nie zabiłem się o jakże wspaniały pasek od torby Jonasa, której nie mógł porządnie chwycić. Spiorunowałem go tylko wzrokiem i ruszyłem tuż obok niego do szatni. Skierowaliśmy się wszyscy na murawę, gdzie kibice powitali nas ogromnymi brawami. Uśmiech sam wkradł mi się na twarz widząc zapełniające się trybuny.
- Erik! - usłyszałem za plecami. Odwróciłem się momentalnie i posłałem ogromny uśmiech ojczymowi Sam.
- Cześć Gregor - powiedziałem radośnie podchodząc w jego stronę i podając mu rękę na powitanie.
- Ja.. ja nie powinienem ci tego mówić... zwłaszcza przed meczem.. ale... wiem... - jąkał się - Wiem, że Samancie będzie trudno i minie jeszcze sporo czasu zanim postanowi wyjawić ci prawdę... - dodał już pewniej - Erik..
- Co się stało? - zapytałem zaniepokojony patrząc na niego.
- Lili to twoja córka - oznajmił wypuszczając ze swoich płuc powietrze.
- Naprawdę? - pisnąłem radośnie. Nawet nie wiem jak.. on sam się wydostał... Czasem naprawdę piszczę jak dziewczyna.
- Tak - dodał pewnie - Samanta mnie za to zabije, ale ja tak dłużej nie potrafiłem. Musiałem ci powiedzieć - uśmiechnął się delikatnie.
- Nawet nie wiesz jak pragnąłem by to okazało się prawdą - odparłem radośnie - Teraz mam jeszcze jeden powód by odzyskać Samantę - dodałem uśmiechając się w jego stronę - Jestem twoim dłużnikiem...
Moja kolejna motywacja do nadchodzącego meczu, choć teraz tym bardziej nie potrafiłem skupić się na spotkaniu. Modliłem się, by te dziewięćdziesiąt minut, plus przerwy i doliczony czas zleciały mi szybko. Nie mogłem już doczekać się aż będę w Norwegii i odzyskam swoje kobiety... Tak jak tego pragnąłem, tak też było. Nawet się nie obejrzałem a wygraliśmy dwa do zera,  ja siedziałem już w samolocie od dwóch godzin... W mojej głowie cały czas siedział plan... choć znając moje życie wszystko potoczy się zupełnie inaczej. Musiałem ją odzyskać innej opcji nie było. Zbyt mocno ją kocham... a teraz gdy jest jeszcze Lilcia. Chciałbym, abyśmy stworzyli naszą małą i wspaniałą rodzinkę we trójkę...
- Przepraszam - usłyszałem by po chwili ktoś delikatnie szturchnął mnie w ramię. Otworzyłem lekko swoje powieki a przed nimi zauważyłem stewardessę - Za pięć minut lądujemy - oznajmiła z uśmiechem.
- Dziękuje - odparłem jej tym samym i poprawiłem się w miejscu.
Gdy tylko nasz samolot dotknął płyty lotniska od razu chwyciłem za telefon i wystukałem krótkie 5-10 minut i jestem :) do Johanna. Odpowiedź nadeszła natychmiastowo Czekam :)... 
Rozglądałem się dookoła wychodząc z budynku. Wysoka postać od razu rzuciła mi się w oczy..
- Cześć - powiedziałem niepewnie podając mu dłoń.
- Witaj - odparł uśmiechając się do mnie - A więc... - westchnął cicho - Em...
- Trudno ci - mruknąłem cicho - Kochasz ją...
- Tak... bardzo... ale - odparł przeczesując swoje włosy dłonią - Jestem w stanie z niej zrezygnować tylko i wyłącznie z tego powodu, że ona nie jest w stanie odwzajemnić moich uczuć. Skradłeś jej serce chyba już do końca życia. A ja?... ja chcę tylko i wyłącznie jej szczęścia - dodał a cień uśmiechu znów pojawił się na jego twarzy.
- Nie wiem co mam ci odpowiedzieć - spojrzałem na niego.
- Oczekuje od ciebie tylko i wyłącznie tego abyś się nimi zaopiekował tak bardzo jak tylko potrafisz i nie skrzywdzisz jej już nigdy... Ona nie zasługuje na cierpienie.. - rzekł.
- Mogę ci to nawet obiecać!
- Zaraz będziemy - oznajmił spoglądając na mnie.
Kiwnąłem mu tylko głową i dokładnie obserwowałem okolicę. Naprawdę było tutaj przepięknie. Z chęcią przyjadę tutaj na wakacje. Świeże powietrze i piękne widoki gór...
- Mam nadzieję, że dalej sobie poradzisz - uśmiechnął się - Jeśli dowiem się, że..
- Spokojnie nie skrzywdzę jej - zapewniłem.
- Powodzenia - westchnął lecz po chwili na jego twarzy znów pojawił się uśmiech.
- Nie dziękuje - odparłem - Ale zarazem dziękuje za wszystko - dodałem - Twoim dłużnikiem również jestem - zaśmiałem się cicho.
- A.. Erik! - krzyknął, gdy tylko opuścił lekko szybę - Chyba lepiej będzie jak po prostu wejdziesz bez pukania...
Przytaknąłem głową na znak zrozumienia i skierowałem się w stronę drzwi wejściowych. Obejrzałem się tylko za odjeżdżającym Johannem i wszedłem do środka. W całym mieszkaniu panowała grobowa cisza. Rozglądałem się dookoła w poszukiwaniu Samanty, lecz nigdzie jej nie było. Idąc na górę zauważyłem otwarte drzwi do jej sypialni i ją... moją śpiącą królewnę... przymknąłem swoje powieki... Była przepiękna. Nie chcąc jej obudzić poszedłem dalej, gdzie z różowego pokoiku wydostawały się ciche gaworzenia Lilci.
- Dzień dobry księżniczko - uśmiechnąłem się szeroko co udzieliło się również jej. Te przepiękne dołeczki, które odziedziczyła po Sam... - Wiesz co ci powiem? - zapytałem biorąc ją na ręce - Właśnie spełniło się moje marzenie słoneczko - pogłaskałem ją po główce - Nawet nie wiesz jak pragnąłem byś była moją córeczką. A gdy dowiedziałem się, że nią jesteś o mało co nie rozpłynąłem się ze szczęścia - uśmiechnąłem się - Razem z mamusią jesteście najwspanialszym co mnie w życiu spotkało. Gdybym nie był aż tak głupi miałbym was już od dawna... na szczęście jest wiele wspaniałych ludzi, którzy pomogli mi odnaleźć moje kobiety - cmoknąłem ją w policzek - Kocham was najbardziej na świecie wiesz? - uśmiechnąłem się kolejny raz, tuląc ją do siebie. W pewnej chwili spojrzałem na jej rączkę, która wskazywała pewien kierunek. Podniosłem wzrok a przede mną ukazała się postać Samanty. Stała w drzwiach i próbowała zatamować łzy, które ciurkiem spływały po jej policzkach. Wpatrywałem się w nią tak długo, aż nie wybiegła z pokoju malutkiej. Odłożyłem ją na chwilę do łóżeczka i szybko skierowałem się w stronę jej sypialni...



Będę walczył, będę kochał, będę się o ciebie bił.


_______________________________________________________________________

Jestem, spóźniona bardzo za co możecie mnie gonić :C
Ehehe XD ja musiałam przerwać w takim momencie :D
Jeszcze trochę XD
Za błędy przepraszam :)
A więc do następnego ♥

8 komentarzy:

  1. Jak zawsze wspaniały, czekam na dalszy ciąg. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIE, TYLKO NIE WYJAZD, PROSZĘ
    omg, Erik, Ty cioto, nie zabij się, bo wyjazd do Tromsoe się skończy na dortmundzkim szpitalu XDDDDDDD
    JEZU, GREGOR, KOCHAM CIĘ KUŹWA
    matko, już się bałam, że Sam poleciała do Dortmundu i się nie spotkają... NA CAŁE SZCZĘŚCIE, INACZEJ BYM WPADŁA DO OLI I CAŁKIEM PRZYPADKIEM TAKŻE CI ZROBIŁA WJAZD NA CHATĘ
    Erik i ojcostwo >>>>>>>>>>>>>>>>
    kurdę, teraz musi walczyć o Sam, bo co jak, nie daj boże, Johann mu ją odbierze, bo... bo w końcu Samanta zacznie coś do niego czuć???? :O
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna z Polsatu! :D No jak? Jak tak mogłaś, co? :o Zakończyłaś w takim momencie... :(
    Rozdział po prostu mistrzostwo świata! ♥
    Tak bardzo pragnęłam tej chwili i w końcu jej doczekałam. ♥
    Cieszę się, że Gregor powiedział Erikowi prawdę. Córka zapewne będzie miała mu to za złe, ale z pewnością mu to wybaczy. Przecież Gregowi chodziło tylko o to, by jego dziecko i wnuczka były szczęśliwe - to wszystko. :)
    Johann... z każdą kolejną wzmianką na jego temat jestem pod jeszcze większym wrażeniem jego osobowości. Jakiż on musi mieć twardy charakter robiąc, to co robi. Oddaje kobietę, którą kocha, innemu mężczyźnie, kierując się tylko i wyłącznie jej dobrem i jej uczuciami... Piękne. ♥
    A ten monolog naszego Durma... Łzy zaszkliły mi się pod powiekami. ♥ On tak bardzo je skrzywdził. Takim idiotą był... Ale widać, że je kocha. Kocha Sam. Kocha Lili. Kocha je obie. ♥
    Nie jestem zdziwiona reakcją Samanty... To był dla niej szok. :) Jestem natomiast ciekawa, jak zareaguje?
    Czekam na kolejny! ♥'
    Buźka ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. O luuudzie ♥
    WRESZCIE SIĘ DOWIEDZIAŁ ♥!
    Kocham mocnoo <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej, no wiesz co?!
    ZNOWU nam to robisz. ZNOWU, ZNOWU, ZNOWU!
    Przestałaś nas lubić? ;c
    Przyznawaj mi się tu! Bo patrz... Tyle emocji, kurde coraz więcej się dzieje i... KONIEC! ;-;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy! Kocham was mocno <3 :D

      Usuń
    2. Dlaczego przerywasz w tak emocjonującym momencie? Hmm..? :o
      Matko.. Erik się w końcu dowiedział! *.*
      Z Johanna taki dobry człowiek, znajdź mu dziewczynę ^^ Bo on się marnuje w samotności :< Wzięłabym go do domu i przytuliła <3
      Czekam na kolejny! :3
      Buziaki kochana! ;*

      Usuń
  6. Zaprosiłaś, więc jestem :)
    Bardzo mi się podoba twój styl pisania, jest tak... przyjemny, naprawdę wszystko dobrze się czyta :)
    Widzę, że mam sporo rozdziałów zaległości, ale postaram się niebawem je nadrobić, obiecuję ^^
    Jak mogłaś skończyć w takim momencie??? Ja nie wiem, uwzięłyście się wszystkie ostatnio czy co? :D
    Mogłabyś informować o kolejnych? Na pewno zajrzę.
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń