piątek, 15 stycznia 2016

Dwadzieścia osiem.


Erik

Wracając do domu, nie sądziłem, że spotka nas takie zaskoczenie a zarazem niespodzianka. Uśmiechnąłem się radośnie do Sam. Nadal nie mogłem uwierzyć, że mam je przy sobie. Ktoś zdecydowanie musiałby mnie mocno uszczypnąć, bym przekonał się, że jednak to nie był sen. Teraz będziemy rodziną. Ledwo co weszliśmy do domu a zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdążyłem tylko przełożyć Lili z fotelika do łóżeczka, które dzięki najlepszemu wujkowi na świecie stało już na swoim miejscu. Jonas pomógł mi ze wszystkim za co byłem mu wdzięczny... Skierowałem się w stronę drzwi, by je otworzyć a moim oczom ukazała się sylwetka mojej rodzicielki.
- Mamo? - zdziwiłem się.
- Przyjechałam cię odwiedzić - uśmiechnęła się niepewnie - Mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz... tak bez zapowiedzi...
- Oczywiście, że nie - odparłem radośnie - Cieszę się, że jesteś - dodałem uśmiechnięty - W sumie... muszę ci coś powiedzieć, a zarazem kogoś przedstawić - powiedziałem.
Uniosła pytająco brew, jednak skierowała się razem ze mną w stronę salonu. Oczy mamy, gdy zobaczyła Samantę rozbłysły. Z ogromnym uśmiechem pobiegła w jej stronę i mocno ją do siebie przytuliła oświadczając, że za nią tęskniła.
- Odzyskałem kobietę, którą kocham nad życie mamo - oznajmiłem - Kobietę, z którą chcę iść przez życie... w końcu to zrozumiałem...
- Nawet nie wiesz jak się cieszę syneczku! - powiedziała a w jej oczach zauważyłem błysk napływających łez - Zawsze o tym marzyłam - dodała.
- Jest jeszcze... - przerwałem na moment by po chwili wziąć córeczkę na ręce i wrócić z powrotem do salonu - To jej Lilcia - wyszczerzyłem się - Nasza córeczka - dodałem.
Twarz mamy rozpromieniała jeszcze bardziej a po jej policzkach momentalnie zaczęły spływać łzy radości. Cmoknąłem moją maleńką w policzek, by zaraz przekazać ją mamie. Mocno ją do siebie przytuliła i nie chciała spuścić z niej wzroku.
- Jest przepiękna - powiedziała zahipnotyzowana, a na twarzy Samanty zauważyłem uśmiech. Wiedziałem, że cieszy się, że mama ją zaakceptowała... Choć nie powinna.. bo mama kochałaby ją ponad życie nawet gdyby zrobiła najgorszą rzecz na tej ziemi...
Zostawiłem moje trzy ukochane kobiety w życiu, by porozmawiały sobie w spokoju, a ja poszedłem do kuchni by zrobić dla nas herbatę. Słyszałem jak brunetka opowiada mamie wszystko... jak to się stało, że nie wiedziałem o ciąży i całą resztę. Mama rozumiała ją doskonale, ponieważ znała powód naszego rozstania. Rozumiała ją jak zawsze...
Wiedziałem, że jest szczęśliwa z powodu tego, że ją odzyskałem.. tata również będzie... choć chyba najlepszą wiadomością dla nich była i będzie wieść, że są dziadkami tak wspaniałego bąbelka.
- A tata czemu nie przyjechał? - zapytałem spoglądając na mamę.
- Musiał zostać dłużej w pracy - wytłumaczyła.
- Musimy umówić się na rodzinną kolację - powiedziałem.
- Dobry pomysł - brunetka posłała mi uśmiech.
- Wiecie jaka jestem szczęśliwa - odezwała się moja rodziciela a ja cmoknąłem  Samantę w skroń - Nie chcę być wredna syneczku - zaczęła - Ale gdy byłeś z Nastią.. po cichu liczyłam, że jednak wam nie wyjdzie - uśmiechnęła się lekko - I powalczysz o Samantę - dodała - Bo szczerze nie wyobrażałam sobie byś stworzył rodzinę z kimś innym - zaśmiała się cicho - Sprawiłeś, że ona skradła nasze serce i nie potrafiłam przekonać się do żadnej innej twojej dziewczyny - dodała radośnie. Zachichotałem cicho.. doskonale to wiedziałem. Na szczęście los chciał, że jednak się opamiętałem i zawalczyłem.. Na samą myśl na moim sercu zrobiło się cieplej. Kochałem ją naprawdę cholernie mocno...
Mama pojechała dopiero późnym wieczorem. Wybrała się z nami na zakupy i zdążyła już po rozpieszczać swoją maleńką wnuczkę. Lili zasnęła jak suseł i nawet hałas tłuczonej przeze mnie szklanki nie zdołał jej obudzić.
- Przepraszam - powiedziałem zbierając szkło z podłogi.
- Daj ja to zrobię - odparła kucając obok mnie.
- Nie ma mowy - uśmiechnąłem się - Łapki przy sobie - pacnąłem ją lekko w dłoń - Jeszcze się pokaleczysz - cmoknąłem ustami a ta wystawiła mi tylko język. Gdy ogarnąłem sytuację ze szkłem szybko znalazłem się obok brunetki...
- Co pan by chciał? - zapytała roześmiana zagryzając swoją wargę.
- Panią - odparłem rechocząc cicho.
- Mnie już pan ma - odparła cmokając mnie w usta.
- Kocham cię piękna - powiedziałem wprost w jej usta.
- Ja ciebie też Erik - uśmiechnęła się delikatnie zarzucając ręce na moją szyję. Cmoknęła mnie ostatni raz by po chwili oprzeć czoło o moje. Szczelnie objąłem ją w pasie rozkoszując się tą chwilą. Mógłbym tak przez całe życie... nie potrafiłem zrozumieć siebie jak mogłem pozwolić odejść tak wspaniałej kobiecie...
Leżąc wieczorem w łóżku, przeglądałem wszystkie portale w telefonie. Samanta, tak jak Lili smacznie spała. Wtulona we mnie pomrukiwała czasem przez sen co sprawiało, że moje kąciki ust unosiły się ku górze. Już miałem gasić wszystko i dołączyć do Sam, gdy mój telefon za wibrował pod wpływem nadchodzącej wiadomości. Tata. Nacisnąłem na ikonkę wiadomości, by po chwili z uśmiechem czytać jej treść. Jestem z ciebie strasznie dumny!



Chcę usłyszeć Twoje bijące serce dzisiejszej nocy...


________________________________________________________________________

Dobry wieczór! <3
Co tam u was moje kochane? :) 
Dzisiaj jestem szybko :) lecę do was jeszcze <3
Do następnego ♥

6 komentarzy:

  1. Jak zawsze super, czekam na kolejny, buźka

    OdpowiedzUsuń
  2. awwww, jak ja kocham te szczęśliwe momenty :') ale pamiętajmy jeszcze o moim cudownym Forfim i jego blondyneczce przez którą zaniemówił, hahaha XD będę wypominać, dopóki o nim nie usłyszę XDDDDD
    wiesz, że rozdział jest cudowny, co nie? czy mam to powtórzyć po raz 832556968? :D nie? okej... CUDO, JEZU, JAK DLA MNIE TO PISZ DO KOŃCA ŚWIATA ♥
    Czekam na kolejny ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, Kochana! ;*
    Cudo, po prostu!
    Ta rozmowa Erika z mamą była taka urocza. *-* Oj, tak. Po tym można poznać prawdziwie kochającego rodzica - cieszy się ze szczęścia własnego dziecka. :)
    Ale... i tak rozwalające było, że mama Erika liczyła na to, że kiedy był z byłą, to z nią rychło zerwie. :D hahah
    I tata - też tak wspiera Erisia! Super! :D
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej! Nawet nie wieez jak bardzo jestem szczęśliwa! :D
    Ten rozdział to absolutna wisienka! ❤
    Mama naszego Erika jest bardzo mądrą, sympatyczną i pogodną kobietą. :)) Nawet ona nie trawiła Nastii... Spotkała ją niebywała niespodzianka. Najpierw wiadomość o tym, że Erik i Sam są znów razem, a potem informacja, że została babcią... To na pewno był szok,ale zarazem najpiękniejszy dzień w jej życiu. :)
    Erik i Sami są szczęśliwi. A dzięki szczęściu tej dwójki i ten mały bąbelek będzie radosny i szczęśliwy. ;)
    Taką sielankę "oglądać" mogę codziennie. :D
    Czekam na kolejny! ;*
    Kocham! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Matko, taki rodzice jak Erika to skarb <3 Widać, że chcą dla niego dobrze :3
    Jak ja koffam takie sielanki, omg! *o*
    Rozdział jest cudowny kochanie :* A ja jak zwykle ostatnia komentuje... -_-
    Mam nadzieję, że Sam i Erik i ich maleństwo już na zawsze będą szczęśliwi we trójkę, a może... XDD Dobra, nie będę nic ten.. No xD
    Czekam na kolejny kochanie, bo ten jest cudowny jak zawsze ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Melduję się :)
    Wiesz co? Tak mnie zauroczyłaś tym rozdziałem, że nie wiem, co napisać. Jest cudownie!
    Rozmowa Erika z jego mamą była naprawdę świetna, urocza w każdym calu. Widać, że wychowywała go mądra kobieta :) Erik i Sam są szczęśliwi i mam nadzieję, że zostanie tak już do końca ^^
    Czekam!
    Buziaki :**

    OdpowiedzUsuń