- Gratulacje mój mistrzu - szepnęła uśmiechając się szeroko.
- Kocham cię - odparłem całując ją po raz kolejny.
- Ta.. ta..
Zaśmiałem się biorąc mojego bąbelka na ręce. Obróciłem się z nią dookoła własnej osi a pisk radości wydobył się z je ust. Jej pierwsze słowo... Tata...
- Moja ukochana córeczka - powiedziałem całując ją w główkę. Lili mocno się do mnie przytuliła przez co wywołała jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy.
- Tata - powtórzyła już pewniej a ja ucałowałem ją ponownie.
- Tak bardzo cię kocham żabciu - powiedziałem cicho.
- My mamy jeszcze dwóch gości - oznajmiła Samanta wskazując na idącego w naszą stronę Forfanga... trzymającego za rękę piękną blondyneczkę z Tromsø.
- Brawo, brawo - uśmiechnął się - Kłaniam się niziutko przed mistrzem - zaśmiał się przytulając mnie przyjaźnie.
- Dziękuje bracie - odparłem - A my się jeszcze chyba nie znamy - uśmiechnąłem się - Erik - podałem jej dłoń.
- Elizabeth - odpowiedziała ściskając ją radośnie.
Wracając do domu już od progu przywitali mnie rodzice wraz z mamą Sam, Gregorem i Timonem. Z radością podziękowałem każdemu za gratulacje... Podczas kolacji przeprosiłem ich jednak na moment i wyszedłem do łazienki. Wziąłem kilka głębszych oddechów i przemyłem twarz zimną wodą. Spojrzałem ponownie w lustro na swoje odbicie i ostatni raz poprawiłem włosy jak i popsikałem się moimi perfumami.
- Mogę na chwilę - zapytałem - Dziękuje - uśmiechnąłem się, gdy wszyscy ucichli - W sumie dziękuje wam jeszcze raz za wszystkie gratulacje i wsparcie. I mimo, że już jest to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu... - przerwałem na moment podchodząc do Samanty, która stała trzymając Lili na rękach i wpatrując się we mnie - Może być jeszcze bardziej - dodałem i uklęknąłem na jedno kolano - Samanto - odchrząknąłem, by nie roześmiać się z westchnień naszych mam - Uczynisz mnie tym najszczęśliwszym facetem na ziemi i zostaniesz moją żonokrólową? - zachichotałem wpatrując się w jej oczy. Ta skinęła mi tylko głową, ponieważ płacz uniemożliwiał jej wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa. Wsunąłem pierścionek na jej drobny palec i wstałem by czule ją pocałować..
- Kocham cię najbardziej na świecie słoneczko - szepnąłem opierając swoje czoło o jej - Ciebie również maleństwo wiesz? - uśmiechnąłem się biorąc córkę na ręce...
Zaśmiałem się biorąc mojego bąbelka na ręce. Obróciłem się z nią dookoła własnej osi a pisk radości wydobył się z je ust. Jej pierwsze słowo... Tata...
- Moja ukochana córeczka - powiedziałem całując ją w główkę. Lili mocno się do mnie przytuliła przez co wywołała jeszcze większy uśmiech na mojej twarzy.
- Tata - powtórzyła już pewniej a ja ucałowałem ją ponownie.
- Tak bardzo cię kocham żabciu - powiedziałem cicho.
- My mamy jeszcze dwóch gości - oznajmiła Samanta wskazując na idącego w naszą stronę Forfanga... trzymającego za rękę piękną blondyneczkę z Tromsø.
- Brawo, brawo - uśmiechnął się - Kłaniam się niziutko przed mistrzem - zaśmiał się przytulając mnie przyjaźnie.
- Dziękuje bracie - odparłem - A my się jeszcze chyba nie znamy - uśmiechnąłem się - Erik - podałem jej dłoń.
- Elizabeth - odpowiedziała ściskając ją radośnie.
Wracając do domu już od progu przywitali mnie rodzice wraz z mamą Sam, Gregorem i Timonem. Z radością podziękowałem każdemu za gratulacje... Podczas kolacji przeprosiłem ich jednak na moment i wyszedłem do łazienki. Wziąłem kilka głębszych oddechów i przemyłem twarz zimną wodą. Spojrzałem ponownie w lustro na swoje odbicie i ostatni raz poprawiłem włosy jak i popsikałem się moimi perfumami.
- Mogę na chwilę - zapytałem - Dziękuje - uśmiechnąłem się, gdy wszyscy ucichli - W sumie dziękuje wam jeszcze raz za wszystkie gratulacje i wsparcie. I mimo, że już jest to jeden z najszczęśliwszych dni w moim życiu... - przerwałem na moment podchodząc do Samanty, która stała trzymając Lili na rękach i wpatrując się we mnie - Może być jeszcze bardziej - dodałem i uklęknąłem na jedno kolano - Samanto - odchrząknąłem, by nie roześmiać się z westchnień naszych mam - Uczynisz mnie tym najszczęśliwszym facetem na ziemi i zostaniesz moją żonokrólową? - zachichotałem wpatrując się w jej oczy. Ta skinęła mi tylko głową, ponieważ płacz uniemożliwiał jej wypowiedzenie jakiegokolwiek słowa. Wsunąłem pierścionek na jej drobny palec i wstałem by czule ją pocałować..
- Kocham cię najbardziej na świecie słoneczko - szepnąłem opierając swoje czoło o jej - Ciebie również maleństwo wiesz? - uśmiechnąłem się biorąc córkę na ręce...
Teraz już nikt nas nie rozłączy...
Teraz jesteśmy rodziną...
Czasem dopiero po jakimś czasie rozumiemy swoje błędy i staramy się je naprawić...
Ale mimo wszystko, jeśli się uda bądź nie...
Życie mamy tylko jedno, więc...
Pamiętaj, aby być szczęśliwym! :)
_________________________________________________________________________
Siedziałam przez cały tydzień i nic :C nawet epilog wymuszony :'(((((
Stwierdziłam, że jeśli muszę rozstać się z tym blogiem to sielankę pociągnę do końca. Nie potrafiłabym inaczej. Mimo iż tutaj happy end, to ja wyję jak głupia bo cholernie, strasznie i mocno zżyłam się z tym blogiem... i to po raz pierwszy w życiu.
Nie potrafię wyrazić słowami tego jak bardzo jestem wam wdzięczna za to, że byłyście ze mną i czytałyście o losach Erika, Samanty i Lili. Ale zarazem nawet nie mam pojęcia jak mogę was przeprosić. Chciałam... tak okropnie chciałam pisać to dalej, nie chciałam rozstawać się z ich losami...
Tylko, że nie potrafię :C. I to jest dla mnie najgorsze, to wywołuje u mnie łzy i ból w moim sercu...
Przepraszam :C
Dziękuje jeszcze raz za każdy komentarz, za każdy przeczytany rozdział, dziękuje wam za wszystko ♥
Jesteście częścią mojego życia i kocham was strasznie no <3 :)
Chciałabym podziękować każdej z osobna, lecz chyba potrwało by to wieki :)
Wspieracie mnie, motywujecie i po prostu jesteście, mimo moich wypocin, nieładu i tego specyficznego stylu pisania jaki posiadam :)
Niejednej z was zawsze zazdrościłam talentu do tworzenia tak pięknych rozdziałów :)
Przez te cztery lata na bloggerze, które upłyną już 28 października 2016
nie umiem zrezygnować i tutaj zapraszam was na kolejny blog (Znów o Rojsie XD, ale naprawdę uwielbiam o nim pisać, tak jak o Eriku, więc kolejny pewnie też będzie o nim XD) oraz ten co jeszcze trwa:
Jeszcze raz wam misie moje kolorowe z całego mojego serduszka, najprawdziwiej w świecie
DZIĘKUJE ♥♥♥
moje serce pękło, miałam pisać do Ciebie, kiedy rozdział, a Ty mi z epilogiem wyskoczyłaś
OdpowiedzUsuńjak tylko przeczytam, to napiszę coś więcej
miły wynik meczu.....:>
Usuńbrawo moja mała żabciu, w idealnym momencie powiedziałaś ♥
no i mój Forfi ♥♥
"moją żonokrólową" ERIK MÓJ MISTRZU ♥♥
a teraz idę płakać i się dobić do reszty
to ja dziękuję za to ff, aaaaa ♥♥ :')))))))
To my Ci dziękujemy za tak wspaniały blog lecę na nowe aby je obczaić. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękne. ♥ Po prostu przepiękne. ♥
OdpowiedzUsuńAż mi się łezka w oku zakręciła... Zwłaszcza, kiedy przeczytałam ostatnie zdanie.
Szczęście - do niego dążyli nasi bohaterowie...
Na początku nie można było im zarzucić szczęścia. I Sam cierpiała, i Erik... Wydawać by się mogło, że są na swój sposób straceni. Że ich szansa na szczęście została dawno zaprzepaszczona, że zupełnie niczego nie da się odbudować, a tutaj...
Ha! Jakże los potrafi być przewrotny. Pomimo tylu kolei losu, nasi bohaterowie wreszcie się odnaleźli. Czyż to nie jest piękne? Właśnie to, że miłość odnajdzie ludzi, którym jest ona pisana. Ona nie pyta, ona ratuje z nawet najgłębszego dna.
Teraz są szczęśliwi. Oj, niech tak już zostanie. ♥
Nie dziękuj! Nie Nam! To My Tobie powinniśmy dziękować za tak piękną historię! ♥
Melduję się... po raz ostatni ♥
OdpowiedzUsuńSmutno mi, wiesz? Dlaczego wszystko, co dobre, musi się tak szybko kończyć? Ale z drugiej strony, stworzyłaś chyba najpiękniejsze zakończenie z możliwych.
Najbardziej podoba mi się ostatni akapit, będący najlepszą puentą całości :) Jest i było cudownie! Dziękuję kochana za tą historię, za to, że znalazłaś czas, aby ją dla nas napisać ♥
Lecę na nowość ^^
Buziaki :**
Łzy po prostu same spływały mi po policzkach. Piękne... Całe opowiadanie jest przykładem jak łatwo można wpłynąć na czytelnika i wywołać w nim tyle emocji. To jest talent, a Ty go posiadasz i co najważniejsze nie marnujesz go, lecz rozwijasz i dzielisz się nim z innymi, za co bardzo Ci dziękuję. ♥
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że wszystko skończyło się sielanką i oświadczynami Erika! ^^ Będę czytać kolejne blogi, a do tego na pewno jeszcze kiedyś powrócę, aby przeczytać po raz kolejny! :)
Pozdrawiam! <3
Kochana...
OdpowiedzUsuńTy płaczesz...
Sam płacze...
Ja płaczę...
DZIĘKUJĘ! ♥
Zżyłam się tak samo jak Ty. ♥ Piszesz przepięknie i nie wiem, dlaczego jesteś tak niezadowolona. Jak dla mnie spisałaś się na co najmniej 5+! :)))
Tyle emocji w tym epilogu...
Ale same pozytywne.. :)
Radość po zdobyciu LM i jeszcze oświadczyny... ♥
Nie wiem, co napisać... :)
Jesteś tutaj tak długo i mam nadzieję, że nie znikniesz. ♥
Kochana, ja zawsze będę przy Tobie i Twojej twórczości, bo się już od niej uzależniłam. ^^ ♥
Dziękuję za tyle znaków zapytania, tyle niepewności, szczęścia i złości... DZIĘKUJĘ! ♥
Do zobaczenia! ;*